Czy to, o czym teraz myślisz wpływa na to, jak się czujesz? Zróbmy proste doświadczenie: zamknij oczy i pomyśl o jednej rzeczy, której bardzo potrzebujesz, ale jednak nie możesz tu i teraz jej mieć. Co się pojawiło? Jak się poczułeś? Mnie zrobiło się trochę smutno, pojawił się przebłysk frustracji i może nawet trochę żalu. A teraz przywołaj w głowie jedną rzecz, która Cię cieszy, sprawia Ci radość i którą tu i teraz masz. Jak teraz wygląda Twoje samopoczucie? Ja się uśmiechnęłam od ucha do ucha :) To proste doświadczenie pokazuje jedną ważną rzecz: nasze emocje są mocno skorelowane z tym, co pojawia się w naszej głowie.
My ludzie XXI wieku głowy mamy bardzo pojemne, choćby z uwagi na fakt, jaką ilość informacji przetwarzamy każdego dnia, z iloma bodźcami mamy do czynienia. Tu reklama na billboardzie po drodze do pracy, tu breaking news płynący z radia czy serwisu informacyjnego, niekończące się posty i zdjęcia na Facebooku czy Instagramie, maile, wiadomości, rozmowy, spotkania - sporo tego, prawda? Czasem w tym szumie informacyjnym po prostu przyjmujemy do wiadomości, to co usłyszeliśmy i przeczytaliśmy, ale czasem coś nas tak mocno poruszy, że potrafimy do tego cały czas wracać myślami.
I to jest dobry moment, żeby się na chwilę zatrzymać. Dlaczego Cię to poruszyło? Co ta informacja w Tobie obudziła? Jak się poczułeś? Może to było współczucie dla ofiar trzęsienia ziemi, bo mając dużą potrzebę pomagania innym poczułeś bezsilność, że nie możesz tam teraz być i wspierać poszkodowanych? A może jednak informacja o trzęsieniu ziemi nie wywołuje w Tobie żadnych emocji, ale pojawia się frustracja i złość, gdy czytasz o kolejnej podwyżce raty kredytu, bo wiesz, że wtedy zamiast wydać na swoje hobby, którym są na przykład gry planszowe (a uwielbiasz grać w planszówki, bo to Cię pozytywnie nakręca i daje dużo radości), wydasz po prostu pieniądze na wyższą ratę za swoje wymarzone piękne mieszkanie, w którym spędzasz czas z rodziną, a ta jest dla Ciebie priorytetową wartością w życiu.
Przywołuję te przykłady nie po to, by wdawać się w dyskusje na temat katastrof naturalnych czy systemu ekonomicznego, ale po to, by zadać sobie pytanie, co ja w związku z tym czuję i dlaczego? Dość dużo w ostatnim czasie mówi się o tzw. mindfulness czy uważności, ale wiecie co? Tu też nie chodzi o to, by każde dosłownie wydarzenie czy informację, którą usłyszymy rozbierać na części pierwsze, bo śmiem twierdzić, że nie starczyłoby nam życia, gdybyśmy wszystko chcieli analizować :) Bo gdzie wtedy byłoby miejsce na doświadczanie i poznawanie świata oraz prozę życia, która też przecież jest piękna?
Jednak taka stop klatka i parę minut poświęcone na rozmowę samemu z sobą wtedy, gdy czujemy, że coś nas poruszyło może prowadzić do tego, że a nóż odkryjesz w sobie coś nowego, czego wcześniej nie byłeś świadomy. Cokolwiek się pojawi w Twojej głowie, jest ok - nie o to chodzi, by oceniać, czy Twoje podejście, potrzeby czy emocje są dobre, czy złe. One po prostu są i są Twoje, a najcenniejsze, co z tych przemyśleń wyciągasz, to po prostu takie wow, znów znam siebie trochę lepiej - uczucie bezcenne. Doświadczyłam - polecam :)
Opmerkingen